poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 4

- Brata...Super. Rozumiem, masz prawo.
- I nie zachowuj się jak dziwka, bo go stracisz.
- Tak, wiem. Doszłam do tego sama.
- Zabieram małą. - wziął ją na ręce i wyszli zanim zdążyłam się ruszyć. Dalej go nie lubiłam i to się nie zmieni. Oparłam ręce o blat. Byłam zmęczona i głodna, oraz potrzebowałam swojego leku. W końcu dwa dni w aucie to dużo. Przyszedł Harry.
- Zrobię kolację - mruknęłam i otworzyłam ponownie lodówkę.
- Mała. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Oddałam krótko pocałunek, a potem wtuliłam się w jego szyję.
- Zjedz. - pocałował mnie w czoło, a ja poczułam w brzuchu motylki. Uśmiechnęłam się i skończyłam robić posiłek. Zjadłam swoją porcję i dwie dokładki. Potem dał mi wino. O tego też mi brakowało. Ubrałam skórzaną kurtkę i wyszliśmy na taras. Było dość chłodno. Usiadłam między jego nogami i oparłam się plecami o jego tors. Było mi dziwnie dobrze i bezpiecznie.
- Nie chciałam tego powiedzieć... Nie chciałam, żebyś poczuł się - nie umiałam dobrać słów.
- To nieważne. Ważne, że wróciłaś.
- Tak z obawami czy wezwałeś już policję czy nie.
- Po co miałbym ?
- Na przykład auto.
- Summi, pieniądze nie są ważne.
- Jeśli ktoś je ma. - Wypiłam pół kieliszka, a już mam fajną głowę. Znów mi coś dosypał. Zaśmiałam się sama nie wiem z czego.
- No co kotku ? Czas spać ? - pomógł mi wstać.
- Och tak - uśmiechnęłam się. Zaprowadził mnie do łazienki i wsadził do wanny, a potem pomógł się umyć. Ochlapałam go pianą którą dmuchnęłam.
- Skarbie, bądź grzeczna. - wytarł się i wyciągnął mnie z kąpieli. Ubrana w piżamkę poszłam lulu.
Spałam na jego torsie. Jak się obudziłam to byłam jakaś radosna. Postanowiłam zrobić mu śniadanie. Jest taki słodki.
- Dzień dobry skarbie. - pocałował mnie w policzek
- Hej - uśmiechnęłam się.
- Wyspana ?
- Bardzo, bardzo.
- Super super
- Idziesz do pracy? - bawiłam się jego loczkami.
- Nie księżniczko.  Zabieram Cię gdzieś.
- Gdzie?
-  Na wakacje
- O matko - zaśmiałam się i musnęłam jego  usta. Przyciągnął mnie i pogłębił pocałunek.
Napawałam się jego bliskością. Tym, że jest obok.
- Pakuj się skarbie. - Wstałam z łóżka i zrobiłam o co prosił
- Będzie ciepło. - Ukucnęłam w garderobie i w kącie zobaczyłam woreczek z proszkiem z pierwszej nocy tutaj. Zerknęłam na Harry'ego który sprawdzał coś na telefonie przeczesując włosy.
Sięgnęłam po to i schowałam na spód walizki. Niech tam będzie. Będzie zły. Zamknęłam drzwi szafy i składałam ubrania. Wiedziałam, że to złe ale to było mi tak potrzebne...
- Summi ja wiem co tam jest i będę wiedział kiedy to weźmiesz - Och czy on wie dosłownie wszystko ?  Usiadłam pupą na podłodze przełknęłam ślinę. Żyły bardzo mocno mnie paliły.
A jak in mnie wyrzuci ? Ja zaczęłam go potrzebować. Wyjęłam woreczek i poszłam do łazienki.
Był za mną jak cień Otworzyłam proszek, drżącymi rękoma wsypując go do muszli.
- Brawo słonko.  - przytulił mnie mocno. Odszukałam jego ust i spragniona wpiłam się w nie. Ujęłam jego twarz w trzęsące dłonie, całując bardzo zachłannie.
- Wszystko będzie dobrze.  Spokojnie
- Dziękuję, że przy mnie jesteś.
- Zawsze będę -  Pokiwałam głową. - Gotowa ?
- Tak.
- Wiec chodź.  - Wyszliśmy z łazienki i oboje się ubraliśmy. 30 minut później byliśmy na lotnisku
- Gdzie lecimy Harry?
- A gdzie chcesz ?
- Nie wiem - powiedziałam szczerze. - Jest dużo pięknych miejsc, których nigdy nie zwiedziłam.
- Wybierz co chcesz.
- Ty wybierz.
- Okej - Uśmiechnęłam się i usiadłam w fotelu. Poszedł do pilota. Mój telefon wibrował, a uśmiech od razu zszedł z twarzy.
- Wyspy dziewicze. Pasuje ? - usiadł obok mnie
- Wyspy..Tak, jasne.
- Coś się dzieje ?
- Nie.
- Widzę.
- Naprawdę - oparłam głowę o jego ramię.
- uprawiałaś seks w samolocie ?
- Nie latałam samolotem.
- Chcesz się kochać ?
- Z tobą zawsze. - Wziął mnie na kolana i zaczął całować Oddawałam pocałunki rozpinając jego koszule. On uwielbia dotykać pośladków, a ja lubię jak pieści mój tyłek.
- Skarbie. - szepnął w moje usta.
- Tak? - jęknęłam.
- Powiedz czego chcesz ?
- Żebyś w końcu zrobił mi dobrze. - Zaczął się śmiać. Pocałowałam go ciągnąć za jego włosy.
Posadził mnie na fotelu i rozsunął moje nogi. Sukienka była dobrym wyborem. A brak bielizny jeszcze lepszym. Całował delikatnie moje uda. Nie doszedł jeszcze tam, a ja już jęczałam. A jak tam dotarł to myślałam,  że zwariuje Wbijałam palce w fotel co chwila łapiąc oddech. Ssał,  lizał i pieścił.
Przeniosłam rękę w jego włosy i przyciągnęłam go jeszcze mocniej wypychając biodra
Zaśmiał się wywołując wibracje co mi wystarczyło Doszłam krzycząc sama nie wiem co. Opadłam na fotel. Wszedł we mnie przedłużając orgazm. Ale było mi tak dobrze, że nie potrafię opisać.
- podoba ci się skarbie ? - mruczał On wymagał,żebym mu odpowiedziała. Nie było szans.
Wbił się cała długością chyba pierwszy raz.
- Harry! - krzyknęłam. W moich oczach pojawiły się łzy ale to po prostu wybuch wszystkich emocji.
Nie przejmował się. Pieprzył mnie mocno aż oboje doszliśmy. Potem pamiętał aby dać mi tabletki.
On bardzo nie chce mieć dziecka. Zawsze wkłada mi je do ust i patrzy czy połykam
Ale ja chyba też nie chcę. Na pewno nie teraz. Usiadł zmęczony na fotelu. Poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. Jak wróciłam to spał. Siedziałam i przeglądałam swoje zdjęcia. Paskudna morda. Jak on może mnie chcieć. I się obudził. 
- Misiu.
- Jestem - pocałowałam go w policzek.
- Dasz pić ? - Sięgnęłam do stolika po wodę i mu podałam. Wypił pół butelki.
- Ale jesteś spragniony.
- Bo Cię dymałem.
- Bolało. Kiedy lądujemy?
- Za chwilę.  Skarbie, chciałbym, żebyś wyłączyła telefon.

- Dlaczego? - dziwna prośba.

12 komentarzy: